W biednym, drewnianym kościołku stolicy,
Tułacze, których nędza przeznaczeniem,
I w skromnych bluzach zacni robotnicy,
Czyjeż to zwłoki chcą uczcić wspomnieniem?
Skromny katafalk kilka świec otacza;
A na nim trumna z dębowego drzewa —
Prosta, jak trumna każdego tułacza —
Nad którą sztandar powstańczy powiewa!
Zakrystjan stary pieśń smętną powtarza,
Przy dźwiękach głuchej, jednostajnej nuty;
Niby jęk rzewny gdzieś z głębi smętarza,
Płynący z głosem smutku i pokuty.
W biednym kościołku jakoś tak boleśnie —
Zda się, że cienie walki narodowej,
Powstały z grobów i snują się we śnie,
Po krwawej stypie — po stypie ludowej!
Przy zmarłym, dwoje pozostałych dzieci,
Dwóch świadków losu zmiennego igrzyska;
«Zasług wojskowych» znak zaszczytny świeci
«I honorowej legji» krzyż połyska —
Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór drugi.djvu/255
Ta strona została uwierzytelniona.
235
POGRZEB HENRYKA DEMBIŃSKIEGO
(W PARYŻU, 1864 R.)