Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór drugi.djvu/289

Ta strona została uwierzytelniona.
269

Aby poświęcić w walki godzinie
Dla zemsty — roskosz miłości.

Trza się poświęcić gołąbko śnieżna,
Cóż poczęć, gdy zewsząd woła
Rozpacz tak straszna, czarna, bezbrzeżna,
Jęk braci naszych do koła.

Bywaj mi zdrowa, bywaj mi zdrowa!
Rozstać się musim, tak trzeba;
I pomnij moje ostatnie słowa:
Ofiara wiedzie do nieba.

Jeżeli kiedyś, chociaż ja zginę,
Ojczyzna powstanie żywa —
Błogosław mojej śmierci godzinę,
Szczęściem narodu szczęśliwa.

Lecz jeśli kraj nasz szczęścia nie znajdzie
W przeklętej losów kolei —
Wtedy niech oko łeską ci zajdzie,
Bo — już nie będzie nadziei!

Chociażbym wrócił po kraju skonie,
Chociaż znów ciebie zobaczę,