Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór drugi.djvu/294

Ta strona została uwierzytelniona.
274

Nic już nie obroni,
Orła i Pogoni. —

Lecz jeszcze nadzieja w niebie,
Jeszcze działo jęknie,
Polsko! Krakus ujrzy ciebie
I w podkówki brzęknie.
Jeszcze Rusinów wyprzemy, Matce byt wrócimy,
I krzykniemy: Bogu chwała! Polska nasza cała!
Oj dana, dana, dana!
Ojczyzno kochana. —






SEN WYGNAŃCA.

Wracam w rodzinną strzechę — u progu mię wita,
Ojciec stary i matka, siostry urodziwe;
Brat mały, mi nieznany, kto to? Mamy pyta —
Luba spłaca dług serca przez uściski tkliwe.

I czeladka łzy roni, i pytań nie syta —
Dawna wiara mię ciągnie w koło gadatliwe;
W stajni piastun młodości Pana rżeniem wita —
Budźce kniei Litewskich, skomlą psy myśliwe.