Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór drugi.djvu/339

Ta strona została uwierzytelniona.
319

Hej! ludu polski mój,
Na polskich ziem przestrzeni,
Z carem na wściekły bój —
Nie dość że masz kamieni,
Hej, ludu polski mój? —






WIDZENIE W OBOZIE.

Spływa wdowia niewiasta czarno — noc w żałobie,
Królewska jej purpura srebrne gwiazdy roni;
Smętność myśli wyryta w ociężonej skroni,
Dech ma tak chłodny, cichy, jak letarnik w grobie.

Groźnie się czerni obóz, głos zataił w sobie,
Jak karawany duchów w zaklętej ustroni —
Dziko marzyć począłem wsparłszy się na broni,
O tryumfach i walki jutrzejszej sposobie.

Zbiegłem kraj po dwa morza, słyszę z zwycięstw brzmienia
Wschodzi Polska Jagiełłów w dziewiczej postaci;
A w tem jak byskawice, miecze katów świszczą,