Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór drugi.djvu/73

Ta strona została uwierzytelniona.
53

Miliony życia ta śmierć ostudzi,
Miljony uczuć we krwi obudzi,
Łuną pożaru serca zagrzeje,
Ludom ożywi nowe nadzieje. —
Niejedne więzy pękną szczęśliwie
Skruszone męztwem z cnotą w ogniwie —
Niejedno życie zniknie z błękitu,
Co w męce brata łakło zaszczytu.
Aż gdy upłynie złego czyszczenie,
Słońce wolności ześle promienie.
Baczności, bracia! oto dla nas chwila!
W ramię broń, na pierś krzyż i orzeł biały —
Niechaj się miłość, odwaga wysila —
Wrogom — krew za krew — oto zawód cały!


II.

Bracia! dni parę, a spadną pęta,
Zawionie Polski chorągiew święta —
Pod onej cieniem jej krew popłynie —
Tylko z odwagą w blizkiej godzinie
Chwyćmy za oręż bez polityki,
Zruciwszy ludzkiej złości płaszczyki!
Niechaj zaginą w miłości na dnie
Zwady — różnica stanów przepadnie