Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór pierwszy.djvu/119

Ta strona została uwierzytelniona.
101

Hej! skrzydła roztoczmy obie,
Na świata czworakie wiatry!
Z odważną piersią w zasobie,
Odbądźmy przegląd po globie!
Kolebką były nam Tatry,
Z nich skrzydła roztoczmy obie!

Oczami — jak błyskawicą,
Ścigajmy zdobycz z wysoka,
A co wypatrzym źrenicą,
Niechaj wnet szpony pochwycą.
Odwagą bystrego oka
Przestraszmy, jak błyskawicą!

Jastrzębi, sokołów stada
W naszej ojczyźnie plądrują —
Wiatr, zanim skona noc blada,
Z szumem się skrzydeł rozgada,
I nasze szpony poczują
Jastrzębi, sokołów stada!

Tam kruków czernie przeklęte
Na trupy żerować biegną;
Lecz tych wspomnienie jest święte,
Ciała szanowne, nietknięte,
Co walcząc za kraj, polegną — !
Rozpędźmy czernie przeklęte!