Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór pierwszy.djvu/156

Ta strona została uwierzytelniona.
138


MARA OJCZYZNY.

Jakże ja czuję te chwilę! —
Ach! ja w tej chwili pół-życia przeżyję!
Jak łaskotanie lekkiego całuska,
Jak uścisk z lekka rzucony na szyję.
Tak lekko, tak lubo, tak mile,
Wieczorny powiew przy ustach się wije,
Włos rozwiewa, czoło muska — —

Tu światła wiejskiej biesiadki,
A tam za liściem pełna twarz księżyca,
Jak igrająca ogniami krynica,
Blask swój przelewa — i z po za drzew siatki,
To perły, to blaszki, to kwiatki
Po ciemnej darni kobiercu rozprasza.
Tu zapala, tu przygasza.

A tu w czarodziejski wieniec
Wiąże się uczta przed myślą spojoną:
Pięknych ócz ogień, świeżych ust rumieniec,
Dobrych serc urok, wdzięk wiejskiej swobody,
I nęcą, i kwitną, i płoną —
Jakże uroczy ten wieczór pogody!
Jak lube to drobne grono!