Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór pierwszy.djvu/196

Ta strona została uwierzytelniona.
178

Jedna z drugą mięsza, sprzęga
Na tle ciemnem widnokręga,
Jakby jedna wielka wstęga —
Jakby krwawe półobręcza!
To tęcza! to bozka tęcza!
Ona nam wolność zaręcza!
To łuk tryumfu nad wrogiem!
To przymierze ludów z Bogiem!

To pieśń moja! — to początek!
Chcecież wiedzieć jaka nuta?
Nuta pieśni jak jej wątek
Na łonie Boga usnuta!
Zrazu jak szept potajemny,
Jakby głuchy gwar podziemny;
Jak zdrój szemrze, jak rój szumi,
To się wzmoże, to znów stłumi.
O! nie wierzcie takiej ciszy!
Taka cisza gromem dyszy!

Ha! — mówiłem! — czy słyszycie
Grzmot rozgłośny i szczęk głuchy,
Niby strzaskane łańcuchy —
To ludu rozpękło łono
I bucha zemstą tajoną,
Tajoną długo i skrycie!