Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór pierwszy.djvu/283

Ta strona została uwierzytelniona.
265
POWSTAŃCE Z 1831 W PUSZCZY
BIAŁOWIEZKIEJ.

Wpław przebyli nurt Narewki,
Otrzęśli się rzeźko z wód,
Podsypali proch w panewki,
Idą — pieśń ich leci wprzód:

Gdzież ochota strzelce wiedzie?
Białowiezki pyta las;
Idą, mówi, na niedźwiedzie,
Każdy ma z kulami pas.

Oj! nie wiesz ty stary lesie,
Jaki w tobie gości zwierz!
Wszystkich jemu połknąć chce się,
Że czerwony ma kołnierz.

Lecz jak puścim grad z rusznicy,
Wybacz wrogu, musisz ledz!
Narodowi my strażnicy:
Trzeba lasu swego strzedz.

I pan Ronko nadleśniczy,
I pan Szretter mówi: bić —