Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór pierwszy.djvu/286

Ta strona została uwierzytelniona.
268

«Nie, nie wchodźcie w traktat z niemi!»
Hryszko, strzelec wziął wołać,
«Póki na Polskiej są ziemi,
Wszystkich trzeba trupem słać!»

I znów z lasu grzmią wystrzały —
Rzuca broń zlękły żołnierz,
Ucieka, lecz z roty całej,
Jeden zbiegł do Biało-wież.

Uderzyli w trąbki wodze,
Dają znak: «Wstrzymać pogoń!»
Wracają strzelce, po drodze,
Zbierają po trupach broń.

Patrzą — Moskal jeden żyje,
Tarza w piasku siwy włos,
Krew z pragnienia własną pije,
I zawołał: «Ot mój los!»

Po polsku do nich zawołał.
Biega: «Czyżbyś Polak był?»
Ten dalej mówić nie zdołał,
Lecz zebrawszy resztę sił: