Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór pierwszy.djvu/330

Ta strona została uwierzytelniona.
312

Tam pod Stoczkiem jeszcze ślady
Ich radlących kul,
Bo obsiadły nas gromady
Jako pszczoły ul;
A Gejzmara na ich czele
Możny stawił wódz,
Tysiącami — nas niewiele —
Chciał od razu stłuc.

Zagrzmiał ku nam z dział bez liku,
Konie popchnął wprzód —
Czernił się tam szyk po szyku
I po ludach lud.
Sam dowódca był straszliwy:
Zna go Turków pan —
Mnogiem wojskiem obiegł niwy,
My zaledwie łan.

Ale szabla słucha dłoni,
Czuje jeźdca koń —
Wódz nasz krzyknął: bij, to oni!
Wróg: porzucił broń,
Dziesięć dział ulanych z spiżu,
Pełno żywych głów,
A czterysta tuż przy krzyżu,
Zakopano w rów.