Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór pierwszy.djvu/376

Ta strona została uwierzytelniona.
358

Oj! goście to jadą — lecz nowa drużyna
Nie będzie grać w karty, pić czaju, ni wina!
Bo dzisiaj z rozpaczą przysięgła w skrytości
Moskiewską krwią wypić za zdrowie wolności!

I coraz to bliżej kurzawa na błoni,
I coraz wyraźniej chrzęst jeźdców i broni,
I błysły proporce i nagle zagrzmiały
Myśliwskich jańczarek niechybne wystrzały —
I pieśń staropolska serdeczna, wesoła,
Ozwała się wrogom, jak trąba anioła!

Przerwana hulanka — zostały na stole
Kielichy z szampanem — zagięte parole.
Grzmi hasło na odwrót! — Moskale strwożeni,
W największym nieładzie pierzchnęli z Rosieni;
Lecz długo ich, długo, ku Wilnu ścigały
Dwubarwne proporce i trafne wystrzały!

I jacyż kuligiem zjechali się goście?
I czyjeż rumaki tętniały po moście?
I któż budzi wolność? — i ręka to czyja
Chorągiew z Pogonią i Orłem rozwija?
Któż z miasta swych ojców najeźdców wygania?
Trzydziestu młodzieńców z Żmudzkiego powstania!

Konstanty Gaszyński.