Ta strona została uwierzytelniona.
208
Wiele razem przygód mieli,
W tem wśród tryumfów podróży:
Błysnął strzał zdradnie puszczony,
Brat zachodu padł skrwawiony,
A biały Orzeł został bez obrony.
Wtedy to bękart dwógłowy,
Co zbrodniami i rozbojem,
Pysznił się w gnieździe nie swojem,
Przemówił chytremi słowy:
«Bracia zakończmy te wojnę,
Pora stulić szpony zbrojne,
Na moich piersiach masz gniazdo spokojne.
Zaufał słowom czarnego,
Spoczął na łonie nieczystem,
I mieszkał w gnieździe ojczystem,
Jak lichy przybysz z obcego,
Póki u serca sąsiada,
Dziś już mędrszy nie wybada,
Że cios ostatni gotuje mu zdrada.
Wstrząsł się i przysiągł bękarta,
Przykładną pognębić karą,
«Stój, pomyślał, stój poczwaro!
Choć byś miał pazury czarta —