Najmniejszy promyk szczęsnej przyszłości
Zagasł w niewoli najeźdźcy kata —
Na polach twoich gniją twe kości,
Nad niemi podłość, rozpusta wzlata!
Co z cię wypędza zwątpień zawieje?
— Nadzieja! —
Na każdym kroku szydercze wrogi
Śledzą twych uczuć serca i ducha
I drą się nawet po za twe progi,
Czy ich nienawiść tam nie podsłucha —
Co im ty dajesz za tę zażyłość?
— Miłość! —
Wiara, nadzieja, miłość bliźniego,
To twa spuścizna, o polski bracie —
Nią zwalcz znęcania wroga podłego,
Nią rządź się w kraju, w polu i w chacie.
Przez onej siłę da Bóg ci męstwo,
— Zwycięstwo! —
Ucz się jej drogą pracować szczerze
Nad sobą, swymi, choć w czoła pocie;
Rządź się w miłości, nadziei, wierze,
Wzmacniaj w cierpieniu, wytrwania cnocie.
Wszechmocny wróci, gojąc twą bliznę,
— Ojczyznę! —