Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór trzeci.djvu/347

Ta strona została uwierzytelniona.
327

Wschód, co miljon serc przebudzi dzielnych,
Co żylastych miljon wskrzesi prawic,
Jasne kosy ich zamieni w głownie
I powiedzie na dziejów widownię! —

Ci, co z bogi się godzą obcemi,
Niech nad sobą lechicki miecz skruszą;
Lecz miljony są takich w tej ziemi,
Którzy w Polsce swej żyć jeszcze muszą,
Bo Ją dotąd kochali napróżno —
Bo ta Polska jest miłość im dłużną!

Te miljony zgłoszą się z protestem
Przeciw wam — gdy nadejdzie godzina,
Że w ich sercu Polska powie: «Jestem,
U miłego otóż jestem syna,
Który nie wie co moje uściski —
Ach, bo wzięto go matce z kołyski!»

Zadrżą wtedy moce Polsce wrogie,
Gdy te syny nad ciałem Jej skrzepłem
Staną smętne, i życie to drogie
W Niej rostętnią swych własnych serc ciepłem
W was, Lechici, niech Polska już stygnie,
Bo jest ktoś, co ją mimo was dźwignie!