Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór trzeci.djvu/358

Ta strona została uwierzytelniona.
338
WYPRAWA Z WARSZAWY.
«Pędź latawcze wiatronogi!»
Parys.

«Nie spisaliż my się dzielnie?
Już zamknięte miasto szczelnie:
Niechże teraz kto się waży
Przejść przez łańcuch naszej straży!»

Radzi z siebie sztabs-szefowie,
Policmajstry, margrabiowie —
Nuż jak rybki w cichym stawie
Łowić rybki po Warszawie!

Ale rybkom duszno w matni:
Wre za miastem werbel bratni,
Leci ku nim, wabi, nęci —
Gdybyż wiedzieć co się święci!

Więc cichaczem rada w radę:
«Ja się przedrę» — «ja pojadę» —
Aż tych, co im wyjść się chciało,
Przeszło sześćset się zebrało.