Strona:Lwów - Kamieniec Podolski. Notatki z podróży cyklisty.djvu/33

Ta strona została uwierzytelniona.

ko jak po najlepszym torze. Idąc pod każdą górę piechotą, a pospieszając tylko po równem, wyregulowałem serce zupełnie, a gdy nadto w Styrze zażyłem kąpieli przyjechałem zdrów zupełnie przed 7 wieczorom do Zaleszczyk.
A kąpałem się w Kasperowcach, niedaleko miejsca, gdzie wpada do Styru rzeka, której nazwiska w przyzwoitem towarzystwie wymienić nie można, ani też jej na mapie nie wypisują – a wartoby, skoro mieszkańcy wsi „Śmierdzącej" uzyskali u namiestnictwa jej zmianę ― aby i tę nieskończenie nieprzyzwoitszą rzekę przemianowano. Przez całą drogę rozciągają się dalekie, a bardzo malownicze widoki, wsie tak wielkie, jak może nigdzie, lud uprzejmy, chętnie się ustępujący i nie szukający zwady – bogate łany zbóż i kukurudzy – słowem znać tu wszędzie dobrobyt — niestety jednak większość wsi, przez które przejeżdżałem, są albo własnością żydowską, lub też dzierżawione przez żydów, a lud nietylko nie widział, lecz nawet z nazwiska nie zna swego dziedzica.
W Zaleszczykach powtórnie korzystałem z gościnności państwa St. i noclegu u pana P., skąd po dwu dniach pobytu, wywożąc wdzięczne, a jak najlepsze wspomnienia, podążyłem niedawno co otwartą koleją do Stanisławowa, a stamtąd kołem do Meduchy pod Haliczem i do Żurawna nad Dniestrem ― po-