— Widzisz więc sama, kochana Klaryso, że z tej strony nie masz co liczyć na pomoc, Ale, ale zapomniałem, że pozostają ci jeszcze panowie. Arsen Lupin, Le Balu, Groniard i kilku innych... Piękna kompanja, niema co mówić. A przytem musisz sama przyznać, że ci panowie nie mieli dotąd szczęśliwej ręki. Arsen Lupin, bohater bulwarowy, w którego wierzysz z naiwnością panny sklepowej. Poczekaj chwilkę, pokażę ci bohatera tego w właściwem świetle. Przekonasz się sama, czy jest w stanie zrobić coś dla twego brata.
Usiadł przy telefonie i kazał się połączyć z numerem 129.
— Proszę poprosić do mnie, tu, na górę, pana Ja koba, tego, co czeka w tej chwili w biurze. Uprzedziłem go już. Wie, że będzie mi potrzebny. Tak, dobrze, dziękuję pani.
Zakręcił telefon i zwrócił się do Klarysy:
— Nie lękaj się hrabianko, ten człowiek jest uosobieniem dyskrecji. Towarzyszył ci, nieodstępny, jak cień, w ostatnich czasach i śledził cię równie gorliwie, jak ty mnie śledziłaś. Ale, oto właśnie on.
Powstał i sam drzwi otworzył.
Wsunął się przez nie niski, chudy człowieczek z żółtemi wąsikami.
— Przyjacielu — rzekł do niego Daubrecq. — Bądź tak dobry i zdaj sprawę hrabiance de Mergy ze wszystkich swych kroków od chwili wyjazdu tej pani z Paryża. Staraj się mówić krótko, lecz ściśle.
Na to wezwanie mały człowieczek wydobył z kieszeni notatnik i czytać zaczął monotonnym głosem, jakby wygłosić miał urzędowe sprawozdanie.
Środa, wieczór. Oczekuję na dworcu Lyońskim na trzech panów, których powierzchowność zgadza się dokładnie z rysopisem, który posiadam.
Przystępuję do nich, wypożyczywszy sobie wpierw bluzę i czapkę z numerem posługacza kolejowego.
Udzielam tym panom fałszywej wiadomości o hra-
Strona:M.Leblanc - Kryształowy korek.djvu/151
Ta strona została przepisana.