klejane pod ścisłą kontrolą. I komużby przyjść mogło na myśl, że tu właśnie ukrytym został dokument antyrządowy, groźny dla członków rządu, bo nie da się zaprzeczyć, że większość ludzi rządzących dziś Francją, to właśnie ci, których nazwiska spisane są na liście, dwudziestu siedmiu, ci, którzy umoczyli rękę w przekupstwach.
Arsen rozwodził się dalej nad zręczną pomysłowością swego przeciwnika, a robił to tem chętniej, że przeciwnik ten został już, jak mniemał, pokonany.
Uważał więc za rzecz rycerską przyznać należną wartość jego metodzie wałki.
Ale Klarysa nie słuchała go prawie.
Myśl jej była zajęta czem innem. Czy przybędą na czas, a co ważniejsze, czu uda się im uzyskać owo ułaskawienie. Czy lista 27-miu jest naprawdę dokumentem tak ważnym, że na podstawie posiadania go można wszystko otrzymać?
To też pytała od czasu do czasu:
— Czy tylko jesteś pan pewny, że się nam uda?
— Najpewniejszy w świecie.
— Słyszałeś pan, co tamten mówił o Maurycym Prasville. Utrzymywał, że ma przeciw niemu jakieś nowe dowody, że i jego także ma teraz w ręku.
— Tem skwapliwiej zapragnie Maurycy Prasville pozbyć się niewygodnego dokumentu.
— Ale niema go teraz w Paryżu?
— Telegrafowałem już do niego do Hawru, przyjedzie niezawodnie do Paryża, dla widzenia się z nami.
— A lista, sama lista? Czy naprawdę jest tak ważną?
— Pani jeszcze wątpi?
Tu stanął przed hrabianką, nie tając swego zdziwienia.
— Przypomnij pani tylko, czego dokazał Daubrecq, posiadając ten dokument. — Nie robił przecież ładnego użytku z listy — nie ogłosił przecież żadnego
Strona:M.Leblanc - Kryształowy korek.djvu/165
Ta strona została przepisana.