Zuchwały ten list nie doszedł wprawdzie rąk dyrektora policji, dla którego był przeznaczony, ale Lupin spodziewał się wyciągnąć z niego nieopisane korzyści. Zastanawiał się nad poszczególnemi jego zdaniami, zestawiał je i porównywał: „Miałeś ją pod ręką“ — pisał Daubrecq — zatem nie mógł mieć na myśli kryształowego korka, bo w takim razie powiedziałby zapewne: „Miałeś go pod ręką.“ A może był to tylko wybieg z jego strony. Ale przedewszystkiem, dlaczego Daubrecq, dlaczego ten poseł wpływowy, który trzęsie Francją, jest przedmiotem tak czułej opieki ze strony policji? Czego szukają u niego z taką zajadłością?
Co ukrywa? czego jest panem? — jaką tajemnicę posiada i dlaczego władze, mając go za człowieka niebezpiecznego, nie każą go poprostu aresztować? Na te wszystkie pytania nie znalazł narazie żadnej odpowiedzi, a tymczasem w domu czekała go nowa niespodzianka. Zamieszkał on teraz przez ostrożność w najlepszem, najpewniej szem swojem schronieniu — to jest w mieszkaniu położonem przy ulicy Chateaubrianda, tuż obok Łuku triumfalnego.
Tu założył sobie rodzaj biura telefonicznego, w którem zbiegały się wiadomości różnych jego wspólników, których posiadał we wszystkich sferach towarzyskich.
Trzymał tu zaufanego służącego imieniem Achiles, którego obowiązkiem było przyjmowanie wiadomości telefonicznych, a także listów, nadchodzących zresztą bardzo rzadko, bo ułożonem było, że adres ten używanym będzie tylko dla spraw największej wagi. Ociwiedzin nie przyjmował tu Arsen prawie żadnych, to też zdziwił się niemało, gdy Achiles oznajmił mu już na progu, że czeka na niego jakaś kobieta.
— Czy znasz ją? — zapytał swego służącego.
— Nie wiem.
— Jakto nie wiesz?
Strona:M.Leblanc - Kryształowy korek.djvu/23
Ta strona została przepisana.