Strona:M.Leblanc - Kryształowy korek.djvu/28

Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ III.
KOBIETA O STALOWYCH OCZACH.

W parę dni potem, Klementyna, pełniąca jak wiadomo czynności gospodyni domu posła Daubrecq’a, świadczyła swemu panu, że zmuszona jest wydalić się na jakiś czas do swej rodziny, mieszkającej na prowincji.
— Nie pomyślałaś, moja dobra Klementyno, w jaki kłopot wprawi odejście twoje mego dostojnego przyjaciela, Maurycego Prasville — spytał Daubrecq.
— Ha, cóż robić! — odparła dobrodusznie kobieta. — Wielmożny pan usprawiedliwi mnie jakoś przed panem dyrektorem.
— Nie wpierw, aż znajdziesz mi w swojem zastępstwie osobę niemniej od ciebie godną zaufania.
— Pomyślałam już o tem i jeśli wielmożny pan niema nic przeciw temu, ta kobieta zgłosi się dziś jeszcze.
— I owszem, możesz mi ją przysłać.
— Jest to osoba bardzo pewna i zna się wybornie na kuchni. Służyła w najpierwszych domach i ma doskonałe świadectwa.
— Słowem zbiór wszelkich doskonałości. Pilno mi wejść w posiadanie tego skarbu. — Deputowany Daubrecq nie wątpił ani na chwilę, że oddalenie się Klementyny jest nowym wybiegiem policji, która chce mu przydać nowego stróża jego czynności, w osobie tej zachwalonej kucharki.
Czuł się jednak dość pewnym siebie, by poddać się i tej nowej próbie. To też w parę dni potem nowa kucharka zainstalowaną już była w jego domu. Była to osoba niemłoda, ale pełna jeszcze sił, o poczciwej sympatycznej twarzy. Czysto ubrana, w białym fartuszku i śnieżnym czepeczku, spoczywającym na siwiejących włosach, stanowiła skończony typ staro-