dziewczyny spoczywa człowiek, wyczerpany, który w kilka minut ma być pochwycony. Człowieka tego ona raniła. Czyż wyda bezbronnego?
Jeżeli on jest mordercą Jana Daval, tak, niech się sprawiedliwości stanie zadość. Lecz w krótkich słowach ranny wyjawia prawdę prawnie popełnionego morderstwa przez jej wuja, pana des Gesvres.
Wierzy mu. Cóż ma więc czynić? Nikt ich nie widzi. Służący Wiktor pilnuje furtki. Drugi, Wojciech, stojąc na balkonie stracił ich z oczu. Czyż wyda człowieka, którego raniła?
Uczucie litości, które wszystkie kobiety zrozumieją, owładnęło młodą dziewczyną. Według rady Arsena Lupin, opatruje ranę i podwięzuje swoją chustką, aby nie zostawić śladu krwi. Następnie kluczem danym jej przez niego, otwiera kaplicę, pomaga mu wejść. Zamyka, odchodzi. W tej chwili nadchodzi Wojciech.
Gdyby wtenczas zajrzano do kaplicy, możnaby go było pochwycić, gdyż przez kilka chwil nie mógł był odzyskać sił, aby unieść flisy i zejść schodami do krypty. Lecz przejrzenie kaplicy nastąpiło dopiero w sześć godzin później. Lupin jest więc ocalony, i ocalony przez kogo? przez tę, która byłaby go o włos zabiła.
Teraz więc, czy chce lub nie chce, panna de Saint-Veran staje się jego wspólniczką. Jest zmuszona prowadzić dalej rozpoczęte
Strona:M.Leblanc - Wydrążona igła.djvu/111
Ta strona została skorygowana.