siebie, gdy odwiedziny te ustają zupełnie w chwili, gdy powrócił do zdrowia... zrozpaczony, odurzony boleścią, czyni straszne postanowienie. Wychodzi ze swego ukrycia, przygotowuje zamach, i 6-go czerwca, za pomocą swoich wspólników uprowadza młodą dziewczynę.
Lecz nie kończy się na porwaniu. Lupin nie chce, aby wszyscy o tem wiedzieli. Trzeba położyć kres wszelkim poszukiwaniom, wszelkim domysłom, nawet wszelkim nadziejom: panna de Saint-Veran uchodzić musi za umarłą. Morderstwo jest więc zmyślone, są nawet dowody podane. Dokonanie zbrodni jest niezaprzeczone. Zbrodnia skądinąd przewidziana, zapowiedziana przez wspólników, zbrodnia popełniona, aby pomścić śmierć naczelnika. Wszyscy łatwo w to uwierzą.
Lecz nie starczy wiara, trzeba mieć niezbite dowody. Lupin przewiduje, że odgadnę okradzenie kaplicy, że odnajdę kryptę. Jeżeli krypta pustą, wiara w śmierć jego pryśnie.
Krypta więc nie będzie pustą. Również śmierć panny de Saint-Veran będzie niepewną, jeżeli morze nie wyrzuci jej ciała.
Więc morze wyrzuci ciało panny de Saint-Veran.
Trudności niemożliwe do wykonania. Tak, dla każdego innego, ale nie dla Arsena Lupin...
Odgaduję więc okradzenie kaplicy, odnajduję kryptę, schodzę do schronienia Arsena Lupin. Jego ciało tam jest!
Strona:M.Leblanc - Wydrążona igła.djvu/114
Ta strona została skorygowana.