Ażeby dojść do celu nie cofa się przed niczem, popełnia nie do uwierzenia podobną kradzież dwóch ciał, których potrzebuje do odegrania komedyi. Tak więc będzie miał spokój. Nikt nie dojdzie do prawdy, którą chce stłumić.
Nikt?... Są wprawdzie trzej przeciwnicy, którzy mogą powziąć pewne wątpliwości. Ganimard, którego oczekiwano. Sherlock Holmes, który co tylko wsiadał do doróżki, i ja, który byłem na miejscu. Grozi mu więc trojakie niebezpieczeństwo.
Lecz Lupin da sobie radę. Uprowadza Ganimard’a i Sherlocka Holmesa, sekretarzowi Bredoux każe załatwić się ze mną.
Jedna rzecz zostaje tylko ciemną. Dlaczego Bredoux działając z rozkazu Arsen Lupin, z taką wściekłością starał się odebrać dokument „Aiguille creuse“ (wydrążona igła)? Wiedzieli przecież, że odbierając go, nie mogli wymazać z mojej pamięci tekstu pięciu linijek. Dlaczego więc bali się, że rodzaj papieru lub jaki inny znak, mógłby dostarczyć jakichś wiadomości?
Pomijając tę sprawę, starałem się wyjawić prawdę afery w Ambrumesy. Powtarzam, że moje przypuszczenia odgrywają wielką rolę. Mam jednak nadzieję, że gdy wszystkie fakta będą dokładnie znane i zbadane, potwierdzą tylko moją hipotezę“.
Tak więc Izydor Beautrelet, zachwiany na chwilę zapowiedzianem porwaniem ojca, i zrezygnowawszy, w końcu nie mógł się zdecydować milczeć. Prawda była za piękną
Strona:M.Leblanc - Wydrążona igła.djvu/116
Ta strona została skorygowana.