Strona:M.Leblanc - Wydrążona igła.djvu/130

Ta strona została skorygowana.

abym go uwolnił. Jest blisko. Oddycha ten samem, co ja, powietrzem.
Zaraz więc zabrał się do poszukiwań. Wydobywszy kartę sztabową, podzielił miejscowość na okręgi, które zwiedzał od wsi do wsi, rozpytując wieśniaków, rozmawiając z nauczycielami, z burmistrzami, z proboszczami, wypytując kobiety. Zdawało mu się, że postępując w ten sposób, prędko dojdzie do celu. Cel jego rozszerzył się, już nietylko ojca szukał, miał bowiem nadzieję, że odnajdzie tych wszystkich, których Lupin uprowadził: Rajmundę de Saint-Veran, Ganimarda, Sherlocka Holmesa i wielu, wielu innych, a dotarłszy do nich, wejdzie w sam środek fortecy Arsena Lupin, do tego niezbadanego ukrycia, gdzie prawdopodobnie przechowywał skarby kradzione.
Lecz po dwóch tygodniach bezowocnych poszukiwań, zapał jego zmniejszył się znacznie, i prędko stracił zaufanie. Dojście do jakiegoś celu stawało mu się z dnia na dzień bardziej nieprawdopodobne. Mimo, że nie zaprzestał dalszych poszukiwań, byłby się san wielce zadziwił, gdyby był na jakiś ślad natrafił.
Dnie schodziły monotonne, nie przynosząc żadnych zmian. Czytając gazety, dowiedział się, że hrabia de Gesvres z córką wyjechał do Nicei, dowiedział się również, że Harlington został wypuszczony na wolność.
Następnie przeniósł się w inną okolicę. Był dwa dni w okolicy la Chatre, dwa dni w Ar-