Strona:M.Leblanc - Wydrążona igła.djvu/158

Ta strona została skorygowana.

watel wyjawić nie powinien? Nic nam nie podaje powodów milczenia. Lecz cóż stało się z ową książką? Ani mój ojciec ani mój dziad nigdy mi o niej nie wspominali, a moje poszukiwania w tym kierunku nie odniosły pożądanego skutku.
W sześć miesięcy później znaleziono mojego przodka zamordowanego na szosie między Gaillon a Mantes. Zabójcy odarli go z odzieży. zostawiając przez zapomnienie klejnot ukryty w prawym bucie, który później znaleziono. Skąd pochodził dyament ten najczystszej wody? Któż był zabójcą? Tajemnica.
Co zaś do mnie, mogę zaręczyć, że nie zwróciłbym nigdy uwagi na te awantury, gdyby nie przypadek, w którym sam odgrywałem pewną role.
Najpierw muszę jeszcze dodać, że chociaż szanowałem tradycye i opinię rodziny, nie chciałem ojcu towarzyszyć w emigracyi, i wstąpiłem do armii francuskiej. Ranny pod Jemmapes, musiałem wrócić do Paryża, i aby żyć, chwytać się rozmaitych rzemiosł, które nie zawsze mi się podobały.
W roku 1793 należałem do oficerów, mających rozkaz pilnować Templu, w którym była uwięziona rodzina królewska. Jednego wieczora było nas kilku w pobliżu króla, temu zaś przyszła chęć rozmowy. Pytał się więc o nasze nazwiska i jakie zamiary mamy na przyszłość.
Powiedziałem i ja moje nazwisko i widziałem wyraźnie po poruszeniu się twarzy kró-