wzmianki o zamordowaniu kapitana gwardyi w XVII wieku...
Jednakże niepowodzeniem tem nie zniechęcił się. Wrócił do Paryża, i tutaj prowadził dalej poszukiwania, sądząc, że proces mógł się rozgrywać w Paryżu. Lecz zabiegi jego były próżne.
Następnego dnia jakaś dobra myśl skierowała jego działalność w zupełnie inną stronę. Czyż byłoby niemożliwą odgadnąć nazwisko owego kapitana, którego wnuk wyemigrował, a prawnuk służył w armii podczas rewolucyi i pełnił służbę w Templu przez czas pobytu tamże rodziny królewskiej?
Siłą nadzwyczajnej cierpliwości skonstruowali listę, na której znalazł dwa nazwiska bardzo do siebie podobne: pan de Larbeyrie pod Ludwikiem XIV i obywatel Larbrie w czasie rewolucyi.
Był to ważny wynalazek. W dzienniku więc umieścił notatkę, upraszając czytelników, jeżeliby który wiedział jakieś bliższe szczegóły o panu de Larbeyrie lub o jego potomkach, żeby zechciał go łaskawie powiadomić.
Był to pan Massiban, ten sam Massiban, członek akademii, który mu w kilka dni odpowiedział:
„Panie!
Nie mam przyjemności znać pana, lecz śledzę z wielkiem zajęciem pańskie poszukiwania. Czuję się więc bardzo szczęśliwym, że mogę panu być pomocnym, wskazując na
Strona:M.Leblanc - Wydrążona igła.djvu/174
Ta strona została skorygowana.