Fakt ten tak nieprawdopodobny, był jednak autentyczny. „Grand Journal“ w południowem wydaniu nietylko, że wiadomość tę potwierdza, lecz donosi w kilku słowach koniec tej tajemniczej wyprawy:
Dzisiaj rano, o godzinie dziewiątej, doktor Delattre został odwieziony na ulicę Duret pod numer 78 automobilem, który się szybko oddalił.
Pod numerem 78 na ulicy Duret znajduje się klinika doktora Delattre, do której codziennie o tej samej porze przychodzi.
Gdyśmy prosili o posłuchanie, doktór Dalattre przyjął nas łaskawie, chociaż miał konferencyę z szefem policyi.
— Mogę panom tylko powiedzieć — odrzekł nam, — że traktowano mnie z wszelkimi względami. Trzej moi towarzysze to najmilsi ludzie, jakich kiedykolwiek poznałem, nad wyraz uprzejmi, dowcipni i mili w rozmowie, co było cennym przymiotem, zważywszy długość podróży.
— Wiele godzin trwała podróż?
— Cztery godziny tamdotąd i napowrót.
— A cel tej podróży?
— Zawieziono mnie do chorego, u które operacya była konieczną.
— A operacya udała się?
— Tak, lecz obawiam się skutków tejże... Tutaj byłbym pewien wyleczenia, lecz tam, w tych warunkach w jakich się znajduje...