które mogły były nosić miano oberży, lecz rannego nie znaleźli.
Ganimard uwziął się. Przespał w zamku noc z soboty, chcąc w niedzielę prowadzić dalej poszukiwania. W niedzielę rano żandarmi donieśli mu, że w nocy zauważyli sylwetkę człowieka, który prześlizgnął się ścieżką wzdłuż muru. Czy to jaki wspólnik, który przybył po wiadomości? Czy miano się domyślać, że przywódca bandy nie opuścił klasztoru, lub że się znajduje w pobliżu?
Wieczorem Ganimard w towarzystwie Folenfant stanęli na czatach za murem przy furtce.
Krótko przed północą jakiś człowiek wyszedł z lasku, przeszedł między nimi, i przez furtkę udał się do parku.
Przez trzy godziny widzieli, jak błądził między ruinami, to schylając się, to unosząc głazy, często stawał zamyślony. Następnie zbliżył się do furtki i chciał wrócić tą samą drogą.
Przeszkodzili mu detektywi. Ganimard uchwycił go za nogi. Nie bronił się, najspokojniej w świecie pozwolił się skrępować i zaprowadzić do zamku. Gdy go wzięli na spytki odpowiedział im, że tylko sędziemu śledczemu odpowiadać będzie.
Przywiązali go więc do nogi od łóżka w pokoju przylegającym do ich sypialni.
W poniedziałek rano przybył pan Filleul. Ganimard doniósł mu o dokonanem schwyta-
Strona:M.Leblanc - Wydrążona igła.djvu/41
Ta strona została skorygowana.