Strona:M.Leblanc - Wydrążona igła.djvu/45

Ta strona została skorygowana.

— Co mówisz?
— Mówię, że te obrazy są podrobione.
— Niemożliwe!...
— Powtarzam, że obrazy te są podrobione.
— Ja powtarzam, że to niemożliwe.
— Panie sędzio, mniej więcej przed rokiem przybył tutaj pewien młody człowiek, który kazał się nazywać Charpenais. Prosił, aby mu pozwolono skopiować te cztery Rubensy. Pan de Gesvres zezwolił na to. Charpenais pracował więc przez pięć miesięcy od rana do wieczora w tym salonie. Są to więc te same kopie, które zajmują miejsce prawdziwych Rubensów, przekazanych panu de Gesvres przez wuja jego, markiza de Bobadilla.
— Jakiż dowód?
— Nie mogę dać dowodów. Lecz jestem o tem przekonany, starczy bowiem na nie spojrzeć.
Pan Filleul i Ganimard spojrzeli na siebie, nie ukrywając zdziwienia. Pan inspektor nie myślał już o odejściu.
Wreszcie odezwał się pan Filleul:
— Trzeba zapytać się, co o tem myśli pan de Gesvres.
Ganimard przywtórzył sędziemu.
— Trzeba usłyszeć jego zdanie
Dano więc rozkaz, aby prosić pana hrabiego do salonu.
Pan de Gesvres ukazał się natychmiast.
— Panie hrabio, dalsze poszukiwania, naprowadziły nas na zupełnie niespodziewane domysły, rozchodzi się więc o to, czy je pan