to nosiło tytuł: „Arsen Lupin, jego metoda, w czem jest klasyczna, a w czem oryginalna“.
Było to głębokie studyum wszystkich awantur Arsena Lupin, w którem przebiegłość znanego włamywacza ukazywała się z zadziwiającą dokładnością. W tem dziełku przedstawił mechanizm jego działania, specyalną taktykę, jego listy drukowane w pismach, jego groźby, jego zapowiadanie o przyszłej kradzieży, słowem wszystkie wybiegi, jakimi umiał ogłupić swoje ofiary, tak że w końcu, każda rzecz działa się poniekąd z przyzwoleniem odnośnej osoby.
Dziełko to było napisane tak jasno i żywo, z ironią zarówno naiwną jak nielitościwą, że publiczność prawie na rękach nosiła ulubieńca, i w walce, która rozpoczęła się między Izydorem Beautrelet a Arsenem Lupin, przepowiadała zwycięstwo młodemu retorykowi.
Możność tego zwycięstwa była jeszcze w bardzo dalekiej przyszłości.
Mimo wszelkich zabiegów nie można było dowieść panu Harlingtonowi tożsamości nazwiska, ani przynależności do bandy Arsena Lupina. Milczał uparcie. Po zbadaniu zaś charakteru jego ręki nie śmiano prawie przypisywać mu autorstwa listu. Wiedziano tylko, że jakiś pan Harlington stanął w Grand-Hotelu z małą torebką i wypchanym banknotami portfelem — to wszystko.
I w Dieppe sprawa ta nic dalej nie postępowała. Pan Filleul spoczywał na laurach zdobytych przez Izydora Beautrelet. Nie wy-
Strona:M.Leblanc - Wydrążona igła.djvu/60
Ta strona została skorygowana.