— Nie śpię. Myślę tylko.
— Od samego rana?
— Tak od rana.
— Myśleć nie starczy. Trzeba najpierw badać fakta, obejrzeć ślady, utworzyć sobie jakieś pojęcie. Potem dopiero, łącząc jedno z drugiem i zastanawiając się, można dojść do prawdy.
— Tak, wiem... Jest to metoda zwyczajna... i dobra zapewne. Lecz ja mam inną... najpierw zastanawiam się, i staram się rozpoznać myśl przewodnią — zdarzenia, że się tak wyrażę. Następnie utworzę sobie hipotezę rozsądną i logiczną, stosowną do tej myśli. Wtenczas dopiero patrzę, czy znane fakta dadzą się przystosować do mojej hipotezy.
— Dziwna metoda! i bardzo skomplikowana!
— Lecz pewna, panie sędzio, podczas gdy pańska nią nie jest.
— Ależ cóż znowu! fakta faktami zostaną.
— Ze zwykłymi przeciwnikami, tak. Lecz jeżeli przeciwnik działa podstępnie, natenczas fakta są takiemi, jakiemi on chce, aby były. Jeżeli więc chodzi o Arsena Lupin, możesz pan na każdym kroku napotkać sprzeczności i wejść na fałszywe poszlaki. Nawet Sherlock Holmes wpadł w potrzask!
— Arsen Lupin nie żyje.
— Przypuśćmy. Lecz banda jego została, a uczniowie takiego mistrza, sami są mistrzami.
Strona:M.Leblanc - Wydrążona igła.djvu/66
Ta strona została skorygowana.