Tak więc dramat skończony. Lupin umarł. Znalezione zaś ciało kobiece rozpoznano, jako panny de Saint-Veran, dzięki złotemu łańcuszkowi na prawej ręce.
A mimo to wszystko sprawa zakończoną nie była, gdyż wszystkie fakta były wyświetlone, a mimo to wierzono, że Beautrelet wie coś więcej i będzie w możności to wyjawić.
To też z wielkiem zajęciem i obawą czytano biuletyny o zdrowiu Izydora, publikowane przez dwóch lekarzy z Dieppe, którym pan de Gesvres powierzył opiekę nad rannym. Niektórych ogarniała rozpacz w pierwszych dniach, gdyż stan chorego był groźny i nierokujący powrotu do zdrowia! Lecz cóż za radość, gdy pewnego dnia, dzienniki doniosły, że niebezpieczeństwo minęło! Publiczność interesowała sę każdym szczegółem. Rozczulała się, na wieść że był pielęgnowany przez starego ojca, a podziwiała poświęcenie panny de Gesvres, która noce przesiedziała u wezgłowia rannego.
Potem nastąpiła rekonwalescencya. Chory przychodził szybko do zdrowia i sił. A więc dowiedzą się nareszcie wszyscy, co Beautrelet przyrzekł panu Filleul wyjawić, dowiedzą się tych słów ostatecznych, które przerwał nóż złoczyńcy.
Po wyzdrowieniu Izydora Beautrelet, dowiedzą się może coś więcej o tajemniczym wspólniku, panu Harlingtonie, który dotychczas siedział w więzieniu Może będzie umiał
Strona:M.Leblanc - Wydrążona igła.djvu/91
Ta strona została skorygowana.