W hurtowni szmaty poddaje się odkażeniu, choć, niestety, nie wszędzie jest to praktykowane. Hurtownicy sprzedają szmaty papierniom, które je umieszczają w odpowiednich suchych szopach. Warunek suchości jest konieczny, gdyż wilgotne szmaty łatwo się zagrzewają i butwieją.
Pierwszą maszyną, przez którą przechodzą, jest „wilk“. Wilk oczyszcza je z domieszek i kurzu i przy pomocy pazurów, obracających się na walcach, rozszarpuje na mniejsze kawałki. Z wilka szmaty dostają się do sortowni, gdzie już robotnice dzielą je ręcznie na gatunki, obcinają guziki, haftki, obrąbki, to znaczy, to wszystko, coby mogło być przeszkodą w zamianie szmat na masę.
Wysortowane i oczyszczone szmaty kraje się mechanicznie na drobne kwadraciki przy pomocy rębaka, t. j. maszyny, opatrzonej całym szeregiem noży, umieszczonych na walcach. Pocięte kawałeczki zostają przepuszczone przez wiejak, który oczyszcza je ostatecznie z kurzu i naleciałości. Kurz z wilka i wiejaka wyciągany jest przez odpowiednie przyrządy, zwane ekshaustorami.
Wszystko to są to właściwie czynności przygotowawcze, po których dopiero przystępuje się do przeróbki szmat na masę.
Szmaty, oczyszczone z kurzu i domieszek, jak: kości, kamienie, żelazo, nie są jeszcze dostatecznie czyste. Długo używane i rzucone już jako nieużyteczne do śmietnika, przesiąknięte są tłuszczami, olejami, smołą i t. p., a do wyrobu papieru białego konieczną jest rzeczą, żeby były czyste i bezbarwne. Osiąga się to już nie mechanicznie, ale drogą chemiczną przez gotowanie z alkaljami[1], przez co uzyskuje się również konieczne zmiękczenie włókien.
- ↑ Alkaljami nazywamy gryzące związki chemiczne, jak soda kaustyczna, wapno i t. p.