Ta strona została uwierzytelniona.
— 20 —
Lecz oto łączka. Na sosnie, przywiązany pasem do gałęzi siedzi Walek. Pod drzewem stado wilków czeka rychło li ofiara spadnie wprost w głodne paszcze. Na nasz widok jeden za drugim zaczęły cofać się za krzaki. Daliśmy jedną salwę, drugą, trzecią, i wilków ani śladu.
Zdjąłem z drzewa skostniałego z chłodu Walka i ucałowałem serdecznie. — Dziękuję ci chłopcze! Spojrzał na mnie zdumionym wzrokiem.
— Za co?
Przyjechaliśmy do wsi, ułożyłem walka w ciepłem łóżku, napoiłem herbatą i sam już zabierałem się do snu. Wtem słyszę wołanie:
— Panie, panie!
Zbliżyłem się do łóżka i nachyliłem nad chłopcem.