Ta strona została uwierzytelniona.
— 29 —
gdyż byli to starsi i musieli dać przykład spokoju.
Wybiła jedenasta...
Pół do dwunastej...
Nadeszła chwila. Tatuś obojętnie wkłada klucz do zamku, mamusia śmieje się, Pawełek ma wygląd zdecydowany na wszystko. Marynia zaciekawiona stoi na końcu, natomiast Helenka, — widać tylko jej wielkie, rozszerzone oczy, a małe usteczka zwięziły się jeszcze bardziej ze wzruszenia.
Otworzono drzwi...
— Niemożliwe! — rzekł tatuś.
— Och! — zawołała mamusia.
— Nadzwyczajne! krzyczał Pawełek.
— Teraz uwierzą! — z uniesieniem oświadczyła Helenka.
— To sprawa djabelska, — westchnęła Marynia.
Nie ulegało wątpliwości, że Basia