Były to bowiem małpy wprawdzie, ale z lepszej sfery, grzeczne i ułożone.
Naraz jeden z rycerzy spostrzegł u małpy bransoletę i pierścionki, które miała na sobie piastunka. Upamiętniły mu się te klejnoty na rękach prostej kobiety noszone, przedewszystkiem rzadki okaz akwamarinu, kamienia koloru morskiej wody. Otrzymała go piastunka od księżny, gdy ukazał się u Olafa pierwszy ząbek.
— Skąd masz te klejnoty? — spytał rycerz posiadacza takowych... widziałem je u kobiety, która niewiadomo w jaki sposób zaginęła ze swej chaty...
— Rzuciła te kosztowności jakaś niewiasta, porwana przez okrutnego olbrzyma. Niósł ją na plecach zemdloną, a z rąk jej spadły pierścionki, które tu widzicie i bransoleta.
Jeśli chcecie rycerzu dowodu, że uniósł ją Rawana, spojrzyjcie na te gałęzie
Strona:Małpi król.djvu/17
Ta strona została uwierzytelniona.
— 15 —