Strona:Maciej Wierzbiński - Pękły okowy.djvu/115

Ta strona została uwierzytelniona.

Przerwał, niebieskie jego oczy zaszły mu mgłą łez. Szczere dźwięki serca samotnego Polaka potężnym odzewem grały w duszy, bólem przeoranej, w cierpieniu uszlachetnionej. Wsparł jasną głowę na ręku, westchnął ciężko i kilka kropli z krynicy pięknego serca spadło na kartę książki.
A Wiktor, głęboko wzruszony i wdzięczny za tę spowiedź, położył dłoń na jego ręku, na znak, że łączy się z nim sakramentalnie w miłości Ojczyzny.
Augustyn próbował jeszcze czytać drżącym szeptem:

„Na grobie matki, której prochów
Nie mógł wydalić ludzki kat
Płakałem... “

Fala łez zaparła mu głos i zapanowało milczenie. Wiktor miał takie uczucie. jakby dostał się w mury wspaniałej katedry, i wzniósł wysoko ponad prochy ziemskie, w podniebie najczystszej miłości.
— Odtąd nie będziesz sam... — wyszeptał.