polską akcję plebiscytową, słowem, aby terrorem wygrać sprawę. Zapowiadało to zaiste nie tyle plebiscyt, ile raczej... burzę.
Wróżyły ją kursujące po G. Śląsku pogróżki i hasła do zniszczenia całego przemysłu górnośląskiego, w razie niekorzystnej dla niemczyzny konstelacji. Buta teutońska podnosiła pięść, wygrażała jutrzejszej okupacji i żywiołowi polskiemu. Widząc te przygotowania i wyczuwając ten wyzywający nastrój Niemców, zebrani w Sosnowcu powstańcy wskrzesili w początkach grudnia Polską Organizację Wojskową.
Współpracował z nimi Wiktor Kuna, mozolił się nad planami organizacyjnemi ze Zgrzebniokiem, Hirszlerem, Kościńskim, Przybyłką, Tomczykiem, Hupą i Renką. A w obliczu piętrzącego się zadania i rozlicznych trudności pragnął jaknajprędzej powrócić na ziemię śląską, by od teorji przejść do praktyki i przyłożyć rękę do wcielenia w życie tej organizacji. Spodziewał się wszakże, że po okupacji terenu plebiscytowego przez władze i wojska koalicyjne będzie mógł śmiało powrócić do Mysłowic, a jako Ślązak uzyska długi urlop z wojska.
Istotnie, powróciwszy po świętach Bożego Narodzenia z Kaliskiego od swego towarzysza broni, Władysława Pochwalskiego do Sosnowca, dowiedział się, że rząd polski postanowił zwolnić Górnoślązaków z kadrów swej armji i odesłać do domu, aby tam spełnili swój obowiązek narodowy podczas plebiscytu. Z tej strony zatem nie napotykał już zapory.
Biła właśnie godzina, wzywająca prawych synów tej ziemi staropolskiej do podjęcia o nią walki. Rząd polski przysłał na G. Śląsk posła Wojciecha Korfantego z mandatem zorganizowania plebiscytu i poprowadzenia w szranki armji partjotów. I podniósłszy wysoko sztandar narodowy Komisarz Rządu Polskiego dla Górnego Śląska, zniwelował stronnictwa, zgładził koterje, zszeregował wszystkich do-
Strona:Maciej Wierzbiński - Pękły okowy.djvu/131
Ta strona została uwierzytelniona.