plebiscyt. Fyrtok z niego zgoła nieoceniony do specjalnych poruczeń. Położył on też dla waszego dobra niemałe zasługi; bez niego nie bylibyście mieli szperki. Takiemu dobrodziejowi wolno się czasem upić, a nawet folgować zapędom muzycznym.
— Ten kto dał ludziom trąbę, nie wiedział co czyni.
— Śnił, że Froncek wygrywać będzie symfonje na tym szlachetnym instrumencie... On nam się udał, ten hytrak.
— Do czegoż on tobie potrzebny?
— Chciałem go posłać z kilku młodymi pieronami na niewinną wycieczkę nocną. Sprawa jest taka. Doniesiono mi z Brzęczkowic i z Brzezinki, że żandarmerja zakazała tam ludziom wychodzić dzisiaj z domów po zachodzie słońca. To znaczy, że dzisiejszej nocy Zycherka zamierza tam, na granicy założyć tajne składy broni i amunicji, szmuglowanej masowo na G. Śląsk. Wiesz, jak bardzo potrzeba nam broni. Nie możemy teraz już nabywać jej pokątnie za psie pieniądze od szeregowców Zycherki, jak w pierwszych tygodniach. Nie pozostaje nam zatem nic innego jak... kraść. Bo... to plebiscyt. Wyszpiegujemy przeto, gdzie znajdować się będą te składnice i zabierzemy sobie tę broń, gdy będzie jej potrzeba.
— Niema innego sposobu otrzymania broni?
— Jest! Udało się nam dwa razy dotychczas zabrać Niemcom z pod nosa po kilka wagonów ich własnej broni i amunicji, dzięki kolejarzom. Dali oni nam znać o wagonach z bronią, jakie za plecami władz okupacyjnych dostały się na Śląsk pod fałszywą etykietą. Wagony te wprowadzili nasi kolejarze na boczny i odległy od stacji tor i postaraliśmy się o to, że nazajutrz Niemcy znaleźli w wagonach figę.
Trudno jednak szło Organizacji Wojskowej z gromadzeniem broni i amunicji. Wielkopolska słała Ślązakom żywność i zasiewy, lecz zdobyte na Pru-
Strona:Maciej Wierzbiński - Pękły okowy.djvu/150
Ta strona została uwierzytelniona.