Strona:Maciej Wierzbiński - Pękły okowy.djvu/420

Ta strona została uwierzytelniona.

„Zezwolę na to jednak dopiero wtedy, gdy Pani osobiście zobowiąże się pogodzić się z faktem uwięzienia tego Polaka, gdy pani zobowiąże się nie pomagać mu do ucieczki, słowem, gdy przekona mnie Pani, że przedewszystkiem jest Pani Niemką, a potem dopiero narzeczoną“.
Czytając ten list w najwyższem skupieniu, Wiktor nie mógł wyzbyć się uczucia, że dostał się w straszną kabałę, w której ten list mógł służyć Emmie za bilet wizytowy do więzienia oraz jednocześnie maskować istotnego sprawcę jego katastrofy.
— Dzisiaj udałam się do autora tego listu, — tłumaczyła Emma — zobowiązałam się do wszystkiego, czego on żąda, i dowiedziałam się, gdzie cię uwięziono, biedaku.
— A nie możesz mi zdradzić tego. kto pisał ten list?
Emma zamyśliła się.
— Ostatecznie, ty i tak dowiesz się... Więc powiem ci. Autorem tego listu jest Artur Gronosky, brat stryjeczny Hansa. Nie wiem czy ci wiadomo, że stary Regierungsrat mieszka z najstarszą córką. Dwie młodsze córki wydał za mąż, synów nie ma. A ten Artur Gronosky jest urzędnikiem. On to zapewne wpadł na trop twój... Zdradziłam ci to w tej nadziei, że z tym p. Arturem nie rozprawisz się tak, jak z Hansem. Nie pragnę wcale stać się przyczyną takiej awantury, jaką urządziłeś w Tychach, powtarzam ci. Natomiast pragnę uwolnić cię stąd.
— Zamknęłaś sobie do tego drogę.
— Oh! — zachichotała nerwowo panna Emma. — Ja jeszcze pogadam z tym panem Arturem. W ostatecznym razie mogłabym zagrozić mu, że pójdę do Komisji Międzysojuszniczej i powiem wszystko, prawda?
— Nie, tego ci nie wolno.