Strona:Maciej Wierzbiński - Pękły okowy.djvu/443

Ta strona została uwierzytelniona.

wać inaczej. Łatwo, bez wielkich kosztów. Ta willa, tak ładna i wygodna, dałaby się przeobrazić tak, iż podobałaby się każdemu bez zastrzeżeń.
— Moja droga, rozumiesz, że my jesteśmy pod tym względem Niemcy, wraz z tobą wejdzie w naszą rodzinę coś z innej, wytworniejszej kultury i pojęciowości. Dzięki tobie z czasem niejedno zmieni się tu na lepsze. Takich jak ty kobiet będzie nam bardzo potrzeba.
Ucieszona tem zdaniem dziewczyna uścisnęła panią Agatę i poczęła wynurzać się ze swych doświadczeń:
— P. Augustyn mówi o założeniu związku oświatowego. Ogromnie mi się to podobało, bo gdy przyłączą nas do Polski, nie chciałabym siedzieć ze założonemi rękami. Ale nie widzę jeszcze, jak związek taki ma pracować, jakiej chwycić się metody. Z gospodyniami na wsi, z siodłaczkami, z żonami górników nawiązywałam łatwo nić porozumienia i dlatego z przyjemnością zbliżam się do nich, czując jak wiele mogą zrobić tam dobrego. Tymczasem u kobiet z półinteligencji napotykam mur uprzedzenia i nieprzepartej niechęci. Wśród nich nigdy bodaj nie zdziałam nic; pozostanę tam przedmiotem do krytykowania. Wątpię, czy napływowe Polki... potrafią wejść w zażyłe stosunki z tą sfera i wpłynąć na jej spolszczenie.
Rozgadały się na ten temat. Zastał je w saloniku dyrektor, który wrócił do domu chmurny, zafrasowany. W takich razach nikt nie śmiał odzywać się do niego. Ale uprzywilejowana panna Jadwiga dotarła do jego bolączki.
Na zebraniach Związku wielkich przemysłowców nieraz podnoszono kwestję propagandy plebiscytowej i łącznie z tem jeden z wyższych urzędników kopalni Dobrej Nadziei pozwolił sobie przypomnieć dyrektorowi Kuhna „obowiązek“ wprowadzenia w zastępy górników agitatorów niemiec-