Strona:Maciej Wierzbiński - Pękły okowy.djvu/467

Ta strona została uwierzytelniona.

Pani Jadwiga pochyliła się nad pliką papierów i zdziwiła, że były to fotografje oryginalnych dokumentów z podpisem majora v. Roeder‘a i stemplami.
Wiktor poczęstował go cygarem i kazał podać butelkę wina. A pani Jadwiga zagadnęła gościa o stanowisko komunistów.
— Pójdą z Niemcami — mruknął Nawoj.
— Socjalizm i komunizm, to lejce, na jakich Niemcy prowadzą robotników polskich do roboty dla Niemca! — zauważył Wiktor.
— A pan co zaleca komunistom? — pytała pani Jadwiga.
— Aby wzięli pieniądze niemieckie i głosowali za Polską. Pani zauważy zapewne, że byłoby to zdradą. Nie przeczę, ta byłaby zdrada, lecz zarazem rozumny krok polityczny. Zdrada w życiu publicznem i państwowem, to rzecz powszednia. Sankcjonuje ją tyle razy racja stanu. W wielkiej wojnie Włochy zdradziły Niemcy, a Niemcy w toku dziejów zdradzały co krok. Prusy na tem wyrosły i utyły... Mówić biedakom, aby nie przyjmowali pieniędzy, które Niemiec wtyka im w łapy, byłoby wierutnem głupstwem, które poniekąd pozbawiłoby mnie miru wśród towarzyszów. Naturalnie nie posłuchaliby mnie. Jendrosch wydrwiłby mnie publicznie. Dlaczego powinni głosować za Polską, wyłożyłem im i zdobyłem pewien posłuch. Jednakże w ostatniej chwili pieniądze niemieckie odbiorą mi większość popleczników, bo pieniądz jest na świecie zawsze górą. Nasłano nam z Berlina mnóstwo pseudokomunistów, ajentów, przybyło wielu żydów i wszyscy robią niemiecką robotę.
— Gdy chodzi o każdy głos — rzekł Wiktor — pragnąłbym widzieć wszystkich komunistów po naszej stronie. Zyskalibyśmy około sześciu tysięcy głosów. Ale po plebiscycie darowałbym was komunistów Niemcom, do których zresztą ciążycie, widząc snać tam podatniejszy grunt do siejby wywrotowych teorji aniżeli w Polsce.