Laurahucie przepadliśmy się“, lub „W Gierałtowicach blank szwabom nie idzie“, lub „W Strzelcach wielkie zwycięstwo“, w tem napięciu nerwów i rozstroju umysłów nikt jakoś nie śmiał zawołać:
— Skąd u djabła można to wiedzieć, jeśli nie skończyło się jeszcze wcale głosowanie?!
Nadszedł kulminacyjny moment tytanicznych zmagań się dwóch potężnych, ogromną energją naładowanych machin plebiscytowych. Ze strony polskiej więcej włożono w nie świętego zapału i żelaznej woli, z drugiej — więcej chytrości, bezwzględności i pieniędzy. Już milkły szprychy i szruby rozhukanych tych machin, już zbliżał się finał tej walki, prowadzonej słowem i złotem, niekiedy kulą, sztyletem, już niebawem u mety ukazać się miały doniosłością brzemienne cyfry i obwieścić znużonym szermierzom wielkie nowiny, więc błąkali się oni napoły nieprzytomni po Komisarjacie w wirach wieści plotek, bredni, obaw i nadziei.
Odbijało się to wszystko o ściany kancelarji Korfantego, który chodził po pokoju tam i napowrót słuchał, nie wierzył, ale słuchał i ważył to na szali prawdopodobieństwa. Silił się na spokój, wmawiał go w siebie a pospołu ze swą armją przyboczną kołysał się na fali przypuszczeń, jak generał z niecierpliwością oczekujący ostatecznych wyników bitwy, rozgrywającej się na olbrzymich przestrzeniach. Łaknął pewności, lecz uśmiechał się do siebie pełen wiary w brać górnośląską, wiary w chlubny koniec zenitowych wysiłków, wiary w zwycięstwo Polski.
W otwarte Jej ramiona pragnął zaprowadzić zbłąkaną, z ostępów niemieckich wywiedzioną a w djamenty czarne strojną Córę piastowskiego rodu...
Czyliż danem mu będzie spełnić tę świetną misję?... Przemawiało za tem wszystko. Bo można było przecież spodziewać się, że lwia część gmin górnośląskich oświadczy się za Polską, że okrom
Strona:Maciej Wierzbiński - Pękły okowy.djvu/480
Ta strona została uwierzytelniona.