Strona:Maksymilian Nowicki - Zapiski z fauny tatrzańskiéj (1867).djvu/13

Ta strona została przepisana.
[191]

Z tych zwierząt źbik i ryś, norka, dzik i jeleń należą do rzadkich zjawisk w Tatrach; co do świstaków i kozic, jest uzasadniona nadzieja, że znów się rozrodzą przy ochronie, jakiéj obecnie doznają, o czém szczegółową wiadomość podaję Dra Janoty Sprawa ochrony zwierząt[1].
Zapisuję także, iż pod Polską Przełęczą zoczyłem umykające zwierzątko, które wnet znikło w kosodrzewinie i w dali wydało mi się z wielkości swojéj jako łaska, następnie, że pod szczytem Mięguszowéj znalazłem między kamieniami próżne gniazdko mysie usłane z trawy, a w r. 1865 widział także p. Łomnicki z Walą na saméj Polskiéj Przełęczy gryzonia rudawego, co dozwala przypuścić, że hale i turnie tatrzańskie kryją w sobie może niejednego jeszcze ssaka, o którego prawdopodobnym pobycie u nas tylko domniemywamy się. Tuszymy, iż przy gorliwości WP. Homolacza, niemniéj p. Kocyana, wiadomości o tatrzańskiéj mastozoologii wnet uzupełnione zostaną. Ależ i w Beskidzie dalby się może niejeden jeszcze ssak odkryć. Ja z méj strony będąc przed laty na szczycie Pikuja w Samborskiém, ujrzałem blizko granicy leśnéj na stronie galicyjskiéj parkę gryzoniów z nory wyszłych, które wzrostem przypominały nornicę wielką (Hypudaeus terrestris), z barwy zaś i zachowania się wydały mi się jakby suseł moręgowany (Spermophilus citillus), któremu w wiedeńskim praterze napatrzyłem się ongi do sytu. Zbiegliśmy co tchu z przewodnikiem ku temu miejscu i rozgrzebaliśmy norę, dopóki skały nie wstrzymały naszéj roboty. Zwierzątek wspomnianych złapać lub jeszcze raz z bliska obaczyć nie udało mi się, a późniéj nigdy więcéj nie byłem na Pikuju. Zostało o całém zajściu tylko wspomnienie, które wywołuje wewnętrzne niezadowolenie, ilekroć Pikuj przyjdzie mi na myśl, podobnie jak myśliwemu sztrzał chybiony.

Ptaki.

Ornis tatrzańska znalazła w Kazimierzu hr. Wodzickim pierwszego badacza swego, który spostrzeżenia swe ogłosił pod tytułem: Wycieczka ornitologiczna w Tatry i Karpaty galicyjskie na paczątku czerwca 1850 r. Leszno, 1851[2].

  1. Namieniono w niéj także o rozprawce p. Schauera: Die Murmelthiere und Zieselmäuse Polens und Galiziens, w któréj tenże twierdzi, że obecnie po stronie północnéj żadnych już nie ma świstaków. Tymczasem były i są one przecież jeszcze i dziś w dolinie Waxmundzkiéj między Wołoszynem i Koszystą, a rodzina mająca swe nory w Rozpadlicy tuż pod Czerwonym Wierchem od południa, żeruje po naszéj stronie i byleby miała spokój, młode przeniosą się niezawodnie do pobliskiéj doliny Mułowéj na stronie północnéj, gdyż tam świstaki dawniéj także bywały. Świstaki wraz z kozicami w Czerwonym Wierchu wspomina także już Hacquet przy końcu zeszłego wieku (Neueste physikalisch-politische Reisen in den Jahren 1794 u. 95 durch die Dacischen und Sarmatischen oder Nordlichen Karpathen. Vierter Theil. Nürnherg, 1796. 154. Pominąłbym te okoliczności, gdyby twierdzenie p. Schauera nie miało na celu nicowania przyrodników krajowych.
  2. O zachowaniu się w niewoli mentla czyli pomurnika wydał zajmującą rozprawkę Girtanner: Notizen über Tichodroma phoenicoptera w Verhandlungen der St. Gallischen naturwissenschaftlichen Gesellschaft. 1864.