Strona:Maksymilian Nowicki - Zapiski z fauny tatrzańskiéj (1868).djvu/13

Ta strona została przepisana.
(9)

chroniącym od zimnego i wilgotnego powietrza, ogrzewani ogniem bez przerwy płonącym, przespaliśmy na posłaniu z gałązek świerkowych noc spokojnie.
18 sierpnia.
Raniutko radziliśmy nad programem dalszéj wycieczki. Dr. Janota postanowił wrócić z Sieczką do Zakopanego po uczynieniu pomiaru barometrycznego nad Morskiém-Okiem i Czarnym-Stawem, ja zaś z Dr. Czekawskim i przewodnikami Walą i Tatarem zamierzyłem puścić się przez Mięguszowiecką w Tatry węgierskie. Gdyśmy koło Węgrów przechodzili, zapraszali nas na zieleniaka, wymówiliśmy się wszakże, pomyślawszy sobie: Lepiéjbyście nas gulaszem uraczyli. Przy Morskiém-Oku rozstał się Dr. Janota z nami, poczém brzegiem stawu zdążyliśmy ku Czarnemu-Stawowi.
W Morskiém-Oku pluskały się pstrągi i chwytały owady jużto latające nad wodą już téż spadłe do niéj. Juhasi łowią pstrągi na wędkę, używając za ponętę pospolitéj tu dżdżownicy (Lumbricus terrestris), kosmopolitę w całém tego słowa znaczeniu. Wala mówił mi, że w lecie znaleźli przy tratwie sporego łososia martwego, którego widział na własne oczy. Fakt ten świadczy, że łosoś podchodzi Dunajcem i Białką aż do Morskiego-Oka, onto więc dał powód do baśni o ogromnéj rybie, tam czasami pokazującéj się, która przybywa podziemną wodą łączącą Morskie-Oko z morzem, jak to sobie górale wyobrażają.
Od Czarnego-Stawu zwróciliśmy się ku przełęczy Mięguszowieckiéj, wspinając się po ścianie téj góry przepaścistém bezdrożem, którém kozice chadzają lub strzelcy polują na nie. Na miejscach zasypanych głazami zebrałem trochę pająków poniżéj wymienionych, zaś na kwiecistych upłazach holskich odkryłem nowe muchy Rhamphomyia tristriolata Now., Rhamh. Löwi Now., Rhamph. luridipennis Now., zebrałem téż rozmaite gatunki znane, z których na szczególną wzmiankę zasługuje Ptiolina Wodzickii Frauenfeld. Na ścianach turni glonem powleczonych były podobnie jak na Wołoszynie Rhicnoptila Wodzickii Now. i Clinocera varipennis Now., oraz ich gąsienice. Na wodzie potoku spadającego z Mięguszowieckiéj widziałem licznie pchlicę śniegową (Degeeria nivalis l.), o któréj namieniłem już w zaszłorocznym Roczniku. Poniżéj przełęczy spostrzegliśmy na upłazku dziurę prowadzącą do nory, do któréj jakieś zwierzątko nanosiło liścia kozłowca (Aronicum Clusii), zapewne mysz lub nornik, czego jednak stwierdzić nie było można.
Na przełęczy saméj wytchnęliśmy trochę, poczém zbierając po zboczu i podziwiając kozice, których orli wzrok Wali dopatrywał w dali, spuściliśmy się do pustéj i samotnéj doliny Mięguszowieckiéj. Nad stawem zasiedliśmy na wypoczynek, ciesząc się widokiem zarówno ciekawych naszych odkryć naukowych jak rozrzuconych kierdelków kozic igrających po płatach śniegu szarzejącego się na wspaniałych okolizznych turniach. W saméj dolinie podkradliśmy się na jakie pięćdzieisąt kroków ku kozicy dumającéj na skalistym wzgórku, który górale cowią bulą. Na wierzbie z gatunku Salix retusa po ziemi się ście-