na ostach siedziało kilka okazów motyla Parnassius Apollo, które nas bardzo ucieszyły, zwłaszcza gdyśmy sobie z Walą przypomnieli, jakeśmy go dawniéj łowili na trachitowéj górze Bryjarce nad Szczawnicami[1]. Na suchych miejscach oświetlonych było dużo okazów jaszczurki Zootoca vivipara, która dawniéj także w dolinie Chochołowskiéj przy moście widziałem, a w zeszłorocznych mych zapiskach z fauny tatrzańskiéj nie podałem.
Przybywszy na obszerny zrąb bujno zarosły wysoką wierzbówką Epilobium angustifolium i inném kwieciem, spostrzegłem mnóstwo snujących się owadów wszelkich rzędów. Nie śpieszyło mi się więc pomimo nalegań Wali opuścić miejsce obfitą zdobycz obiecujące, a że było to już nieco późno i nogi nasze jakoś się plątały, odłożyliśmy wycieczkę na szczyt Krywania na dzień następny, poczém aż do wieczora na zrębie entomologizowałem. Dr. Czerkawski zaś w okolicy botanizował.
Jak daleko wierzbówka sięgała, brzęczało mnóstwo trzmielów zbieraniem miodu zajętych. Z motylków drobnych (microlepidoptera) i pluskwówek (Rhynchota) złapałem kilka gatunków dawniéj nie postrzeganych. Nie wymieniam ich wszakże tutaj, bo są poniżéj przytoczone w dotyczących wykazach. Co do dypterów odkryłem na kwiatach wierzbówki nowy gatunek Empis crassa now., zaś ze znanych gatunków ciekawszych Serycomyia lappona, Pachymeria scotica curt. (palparis egg.), przy ziemi Hydrophorus balticus, Dolichopus discifer, Gymnopternus vivax, Gymnopternus nigriplantis, nad potokiem na kamieniach Campsicnemus umbripennis, Scatella stagnalis, Psila rufa i t. d. Piękna ważka Lestes barbara latała bardzo licznie. Wieczorem wróciliśmy z naszemi zdobyczami do dolnego sałaszu w dolinie Koprowéj i tam zanocowaliśmy.
20 sierpnia.
Raniutko puściliśmy się na Krywań (2501 m.), z jednéj strony położysty, z drugiéj zaś stromo aż do dołu skrzesany. Przy górnéj granicy lasów siedziało na oście (Cirsium) kilka pięknych okazów Apolla (Parnassius Apollo). Pod limbami leżały szyszki podziurawione, z których orzechówki wydziobały ziarnka. Wyszedłszy na hole bujną trawą i kwieciem porosłe, zdążaliśmy do góry wygodną drogą prowadzącą do kapalń od dawna zaniechanych. Z owadów tu spostrzeganych zasługują na wzmiankę motylki Glyphipteryx Pietruskii nowicki, Crambus furcatellus zett., dawniéj także na Łomnicy przezemnie widziany. Przed południem dostaliśmy się w krainę turni, a przeszedłszy zwaliska podszczytowe wyszliśmy na płaski ale wąziutki szczyt Krywania, skąd uroczy roztoczył się przed nami na wszystkie strony widok. Koło piramidy mierniczéj rozłożyli przewodnicy ogień, zgotowali ryżu i herbaty na wodzie ze śniegu stopionego, przypiekli téż na patyku nad żarem kawałek séra owczego (po rusku bundz), i to stanowiło nasz posiłek. Zrazu było pogodnie, późniéj zaś pędziły szczytami chmury, które nam okolicę zakrywały. W drewnianéj skrzyneczce koło piramidy
- ↑ Nowicki, Motyle Galicyi. 1865.