Strona:Mali Robinsonowie.djvu/12

Ta strona została uwierzytelniona.
—   10   —

ców na drodze, tylko tuman kurzu wskazywał, kędy przejeżdżać zamierzali.
Po nocy doskonale przespanej, zastały dzieci bardzo miłego gościa. Wynędzniały i głodny kotek przysunął się do nich i białem, puszystem futerkiem ocierał się o samotne rodzeństwo.
Ucieszyły się bardzo, bo w opuszczeniu takiem, w jakiem się znajdowały, każda żyjąca istota była wielce a wielce pożądaną.
Kotek okazał się pomysłowym. Gdy bowiem dzieci rozmyślały nad tem, czemby się nazajutrz posilić, naraz spostrzegły Minetkę, tak przezwali kociaka, nad kilku ślicznemi jajami, z których dwa leżały wypite przez znalazcę.
Okazało się, że wypłoszono stąd kurę siedzącą na jajach i że skorzystał z tego współtowarzysz małych Robinsonów.
Radość dzieci była ogromna. Wypiły surowe jaja i poczuwszy się nasycone-