„Został wydobyty z całunu mumii, spoczywającéj od wieków, w jakimś sławnym grobie.“
Widząc że ich to zajmuje, opowiadał potém o Egipcyanach i wspaniałych ruinach, jakie zostawili po sobie, o Nilu, — o tém, że przebywał tę rzekę z czarnymi przewoźnikami, że strzelał do krokodyli amerykańskich i widział nadzwyczajne zwierzęta i ptaki, a późniéj przejechał przez pustynię na wielbłądzie, kołysząc się na nim, jakby okręt w czasie burzy.
„Wuj Teodorek prawie tak dobrze opowiada historye, jak dziadunio,“ rzekł Adaś, gdy pan Laurence umilkł, a chłopcy wzrokiem prosili o więcéj.
„Dziękuję ci za tę pochwałę, rzekł pan Laurence. Cenił on uznanie Adasia, bo dziecko bywa dobrym sędzią w takim razie i można się chlubić, gdy mu się dogodzi.
„Mam jeszcze w kieszeni parę fraszek, którem znalazł wśród moich zabytków i przywiozłem z sobą, żeby rozerwać Dana,“ rzekł, pokazując ładną strzałkę i wampum[1].
„Proszę nam opowiadać o Indyanach!“ zawołał Adaś, który lubił bawić się w wigwamy, czyli chaty indyjskie.
„Można się dużo o nich dowiedziéć od Dana,“ odezwał się Alfred.
„Zapewne więcéj, niż odemnie; a zatém słuchamy,“ rzekł pan Laurence, okazując niemniéj ciekawości, jak obaj chłopcy.
„Nasłuchałem się o tym przedmiocie od pana Hyde, który przebywał wśród Indyan, umié mówić ich językiem i bardzo ich lubi,“ odezwał się z gotowością Dan, chociaż pan Laurence krępował go trochę.
- ↑ Naszyjnik z muszli, używany przez Indyan.