Strona:Mali mężczyźni.djvu/26

Ta strona została uwierzytelniona.

Emil we wszystkiém różniąc się od niego, był żywy, obrotny i przedsiębiorczy. Marzył o życiu na morzu, i wuj obiecał, że zostanie marynarzem po skończeniu lat szesnastu; nakłaniał go więc do studyi nad żeglugą, dawał książki o sławnych admirałach i bohaterach, a po lekcyach pozwalał, by jak żaba przesiadywał w rzece, w stawie, albo w strumyku. Jego pokój był podobny do żołnierskiéj kajuty, bo wszystko przypominało w nim żeglugę, wojnę i okręt, a ulubioną rozrywką było przebierać się za marynarza, i o ile wuj nie wzbraniał, naśladować marynarski taniec, chód, a nawet i sposób mówienia. Chłopcy nazywali go „komandorem“.
Adaś należał do rzędu tych dzieci, które są dowodem, co może rozumne przywiązanie i pieczołowitość rodziców, bo dusza jego zostawała w cudownéj harmonii z ciałem. Skutkiem delikatności, jaką jedynie domowy wpływ zdoła zaszczepić, miał obejście miłe i proste. Matka pielęgnowała w nim niewinne i kochające serce; ojciec wzmacniał siły fizyczne za pomocą zdrowych pokarmów, ruchu i snu; a dziaduś March uprawiał młody umysł, z tkliwą mądrością nowożytnego Pytagoresa. Zamiast go męczyć długiemi lekcyami, którychby się uczył na pamięć jak papuga, dopomagał do rozwijania się tak naturalnie i pięknie, jak słońce i rosa pomagają różom, by zakwitły. Adaś bynajmniéj nie był doskonałym, ale miał wady z lepszego gatunku. Nauczony zawczasu panować nad sobą, nie stawał się pastwą żądz i namiętności, jak się to przytrafia niejednemu dziecku, które otrzymuje karę za uleganie pokusom, chociaż go nikt przeciw nim nie uzbroił. Byłto chłopiec spokojny, cichy, poważny, lecz zawsze pogodny. Nieświadomy własnéj piękności i intelligencyi, bystre miał oko na urodę i zdolności